piątek, 28 kwietnia 2017

Książkowe komeraże #7 czyli Adept

Dawno, dawno temu


Dawno, dawno temu na końcu którejś z książek Pilipiuka, wydawnictwo postanowiło umieścić kilka fragmentów powieści innych autorów. Wydaje mi się, że tych fragmentów było może trzy, ale tylko jeden zapadł mi w pamięć. Był to właśnie Adept Adama Przechrzty. Przeczytałam. Spodobało mi się. Pomyślałam: Muszę tę książkę dorwać! I tu pojawił się problem. Ja nie wiem, czy miałam pecha, czy po prostu brak umiejętności w szukaniu, ale każda możliwa księgarnia, w której byłam, tej książki nie miała. Biblioteki? Nic. Krakowskie Targi Książki? Nic. I tak to trwało i trwało. Co jakiś czas przypominałam sobie o książce ponownie i ponawiałam poszukiwania, ale wciąż nic. Aż odkryłam Legimi i ich umowę z krakowskimi bibliotekami. W końcu! Ściągnęłam i...  czekało w kolejce. Wtedy wydawnictwo Fabryka Słów dało znać na swoim profilu, że lada moment wychodzi druga część. Ogarnęła mnie panika: A jak nie zdążę przeczytać?! Ale zdążyłam. I wiecie co? Ta książka jest MEGA



"Adept" Adam Przechrzta, Fabryka Słów



O co chodzi? O potwory. Cuda i dziwy. Mamy początek XX wieku. Wiadomo, Polska nie do końca jest wtedy Polską. Zawirowania historyczne tego okresu znamy z podręczników. Dzieje się, oj dzieje, ale jakby tego było mało, w środku miasta pojawia się tajemnicza enklawa, zamieszkana przez nie do końca ludzkie stwory. Mówić więcej? Przykładowo, okazuje się, że alchemia już nie jest zapomnianą dziedziną śmiesznych i niedouczonych starców z długimi brodami. Magiczne eksperymenty i honorowe pojedynki. Fantastyka i historia łączą się tutaj w wyrafinowanym tańcu z elementami zabawnego oberka ;)

 

Jaram się. 


Jak już wiecie o co chodzi, to powiem mało profesjonalnie: Jaram się jak sto pięćdziesiąt. Od dawna szukałam książki, która mnie wciągnie maksymalnie. Z marnym skutkiem. Aż do teraz. Adept jest niezaprzeczalnie jedną z takich książek. Teraz czekam z niecierpliwością na kolejną część. Już się nie mogę doczekać!




Dajcie znać czy czytaliście i czy podzielacie moje zdanie ;)


 

czwartek, 13 kwietnia 2017

Podsumowanie marca 2017

Jak tam u was?

Trzymacie się swoich postanowień noworocznych? Ja się trzymam! Moje postanowienia - kliknij tutaj   Po pierwsze — od początku 2017 roku do końca marca nie kupiłam ani jednej książki — brawo ja! :D
Po drugie na ten moment mój wynik to 15/52 książki, co oznacza, że na resztę roku zostało mi do przeczytania mniej więcej 4 książki miesięcznie. Myślę, że da się zrobić. W marcu przeczytałam 6 książek. 

1. "Żelazne Damy" Kamil Janicki


Słuchajcie, bardzo ciekawa sprawa. Trochę mamy tutaj tak zwaną "fantazję na temat", ale jak dla mnie wersja historii, w której to laski mają trochę więcej do powiedzenia niż faceci, jest świetna! Polecam! Więcej tutaj



 

2. ŚD 19 "Piąty Elefant" Terry Pratchett


Świat Dysku kocham i polecam. Więcej mówić nie będę. Poczytajcie: Świat Dysku



 

3. "Złe psy. Po ciemnej stronie mocy" Patryk Vega


Sama nie wiem. Chciałabym mieć zaufanie do policji. Chciałabym wierzyć, że "w razie coś" otrzymam pomoc. Po lekturze pierwszej części "Złych psów" miałam pewne obawy, po przeczytaniu drugiej jestem prawie pewna, że marne są szanse, że tak się wydarzy. Po pierwszej części miałam wrażenie, że to takie popisywanie się "kto zna większego bandziora". Teraz mam wrażenie, że sama policja to banda nieodpowiedzialnych dzieciaków. Na jednej stronie czytamy, że ktoś okradł dzieci i widzimy oburzenie policjanta, żeby chwilę później przeczytać jakie zabawne było "zrobienie z dziewczyny latawca" (wyrzucenie jej przez okno). Totalnie tego nie chwytam. O co tu w ogóle chodzi? Czy ci ludzie są naprawdę tak nieczuli, czy ta książka to spłaszczyła? Nie powiem, że nie jest ciekawie. Jest bardzo. Ale zachwiało to moim poczuciem bezpieczeństwa. Nie do końca jestem pewna czy tego typu książki powinny powstawać. Mamy tu opowieść tylko kilku osób, a chcąc nie chcąc rzutuje to na całą policję. 



 

4. "Arabska żona" Tanya Valko


Powiem tak. To nie jest książka w moim typie. Przeczytałam, bo poleciła mi ją bliska osoba, sama raczej bym po nią nie sięgnęła. W wielkim skrócie książka przez większość opowieści była dokładnie tym, czego się spodziewałam. Powielała schematy i stereotypy. Nie jestem już nastolatką, trochę o świecie wiem, co nieco czytałam, wielu ludzi poznałam. W związku z tym książka nie zrobiła na mnie jakiegoś niesamowitego wrażenia. Natomiast zakończyła się dosyć zaskakująco i myślę, że niedługo (pewnie trochę po kryjomu) sięgnę po kolejną część.


5. "Hultaje, złoczyńcy, wszetecznice w dawnym Krakowie" Jan Kracik, Michał Rożek


Liczyłam na podobną w treści książkę do "Żelaznych Dam". Dostałam wersję pisaną bardzo kwiecistym językiem, a równocześnie w podręcznikowy sposób. Miałam nadzieję na kilka ciekawych historyjek. Dostałam nazwiska, daty i fakty, które nie zaspokoiły mojej ciekawości. Temat interesujący, ale przetrwają tę książkę tylko historyczne freaki.



 

6. "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy:Złodziej pioruna" Rick Riordan


Super! Cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę! Trochę bajeczka, ale fajna opowiastka. Dobrze, że bookstagram mnie przekonał! Na pewno sięgnę po kolejne tomy.


A wy?


Dajcie znać, co czytaliście w marcu. Znacie którąś z powyższych książek? Może macie inne zdanie niż ja? Czekam na komentarze! Pozdrawiam! 



 

niedziela, 2 kwietnia 2017

Plan minimum - kwiecień 2017

Plany


Mój plan na kwiecień to jak co miesiąc 4 książki. Prawdopodobnie w międzyczasie dołożę jeszcze coś z Legimi (pakiet bibliotekowy jest ekstra!), ale jeszcze nie do końca wiem, co to będzie. Możliwe, że wpadnie też kolejna część Świata Dysku. Ale podstawowe plany poniżej. 






1. "Samotna gwiazda" Paullina Simons


To jedyna książka, która była w planie na marzec, ale było mi z nią jakoś nie po drodze. Zamiast tego przeczytałam inne trzy! Pisałam o niej już tutaj, więc nie będę się powtarzać. Wspomnę tylko, że jestem jej bardzo ciekawa. 








2. "Arabska córka" Tanya Valko



W poprzednim miesiącu przeczytałam pierwszą część z serii (Arabska żona). Kiedy ją pierwszy raz dostałam do rąk, miałam przed oczami historię z dawnych czasów, może opowieść w stylu Sułtanki Kosem. Dość szybko zorientowałam się, że to współczesna historia. Postanowiłam jednak przeczytać i sama wyrobić sobie opinię. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron miałam bardzo złe uczucia w stosunku do tej książki, wydawała mi się dość naiwna, prosta i, tak jak się spodziewałam, powielająca stereotypy i schematy tego typu historii. Więcej w Podsumowaniu Marca. Końcówka jednak była na tyle niespodziewana, że zaciekawiło mnie, co dalej wydarzy się w życiu bohaterki. Zobaczymy ;)








3. "Chcieć mniej" Katarzyna Kędzierska

 

Bardzo ciekawi mnie idea minimalizmu. Nie tego minimalizmu - mam 100 rzeczy i sypiam na podłodze, ale tego rozsądnego minimalizmu, w którym pozbywamy się rzeczy, które nam zalegają, przeszkadzają i które sprawiają, że oprócz bałaganu w domu, zaczynam mieć bałagan w głowie. Od czasu do czasu czytam bloga pani Kasi i staram się orientować, co w trawie piszczy jeśli chodzi o minimalizm. Kilka tego typu książek mam już za sobą. Przykładowo aktualnie Legimi pozwala mi czytać Magię olewania. Serdecznie polecam książki Joanny Glogazy Slow Life i Slow fashion. Uwielbiam ją i jej bloga! I dlatego jestem bardzo ciekawa, co na ten temat ma do powiedzenia inna autorka. 

Blog Katarzyny Kędzierskiej - Simplicite
Blog Joanny Glogazy - Style Digger






4. "2586 kroków" Andrzej Pilipiuk


Bardzo lubię książki Pilipiuka, chociaż bliżej mi do serii Oko Jelenia niż do Jakuba Wędrowycza. 2586 kroków będzie kolejnym zestawem opowiastek tego autora, które przeczytam. Jest to tzw. lektura bezpieczna — wiem czego się spodziewać, wiem, że raczej będę zadowolona, raczej nie muszę się bać, że się rozczaruję. Jeśli nie mieliście styczności z twórczością tego autora, to ja serdecznie polecam spróbować. Jest dość specyficzna, więc może się okazać, że wam nie spasuje, ale myślę, że powieści są na tyle przyjemne, że nie będziecie traktować tego jak straconego czasu. Wadą, którą ja widzę, jest nadmierna tęsknota za tym, co stare, co historyczne, co tradycyjne. Zarówno jeśli chodzi o przedmioty, jak i maniery i zachowania. Po pierwszej przeczytanej książce można wpaść w nostalgię. Jednakże ja czytając kilka książek pod rząd, zaczynam mieć serdecznie dość krytyki współczesnego świata. Staje się to męczące. Zwykle po jednym tytule muszę dać sobie chwilę na odpoczęcie. Tak czy siak, już się cieszę na powrót do doktora Skórzewskiego. ;)








Tyle ode mnie


Dajcie znać czy znacie, czy lubicie, czy macie ulubioną książkę powyższych autorów. Jestem bardzo ciekawa! Może macie coś do polecenia? Albo też planujecie przeczytać, którąś z tych książek? Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawicie po sobie jakiś ślad! Buziaki!