Komeraże
dawniej «złośliwe plotki, intrygi lub nieporozumienia»Nie będę pisać recenzji, bo uważam, że nie mam do tego kwalifikacji. Przemyślenia też brzmią dość górnolotnie. Oto są komeraże. Mniej lub bardziej złośliwe ;)
Młodzieżówki.
Z młodzieżówkami mam taki problem, że często kiedy zaczynam czytać obejmuje mnie takie dziwne uczucie zażenowania*, jakbym czytała coś wstydliwego, nieprzeznaczonego dla mnie, no bo w końcu "jestem na tę książkę za stara!" Przykładowo w ten sposób czułam się czytając pierwsze kilkadziesiąt stron Igrzysk Śmierci (które, koniec końców, okazały się przewyborne!). O dziwo! Przy Osobliwym domu..., ani przez chwilę nie czułam, że to nie dla mnie (no może tylko w tej jednej wyjątkowo romantycznej scenie ;) )"Osobliwy dom pani Peregrine" Ransom Riggs
Po Osobliwy dom.. sięgnęłam bo bookstagram został opanowany przez zdjęcia tej książki. Ja dostałam ją w ramach jakiejś akcji promocyjnej na Legimi* i pomyślałam, że skoro już ją mam to sprawdzę o co tyle szumu. Nie lubię czytać szczegółowych recenzji przed przeczytaniem książki - często nie czytam nawet opisów na rewersie bo mam wrażenie, że znajdę tam jakiś spojler, że niechcący dowiem się czegoś, czego nie chcę wiedzieć (już tak się zdarzyło!). Więc czego się spodziewałam? Właściwie to niczego, może tylko bajki dla dzieci. Ale takiej bajki, że podczas czytania będzie mi wstyd, że czytam.Tymczasem!
Tymczasem okazuje się, że była to niesamowicie przyjemna opowieść o nadprzyrodzonym świecie ukrytym tuż obok naszego świata i o tym jak przenikają się one wzajemnie.Trochę byłam zawiedziona, że temat wojny, który od czasu do czasu przewija się w opowieści, nie został pociągnięty i bardziej włączony w fabułę (czyżby w drugiej części?). Nie zdradzając za bardzo treści, wspomnę tylko, że okrutni Hitlerowcy idealnie wpasowaliby się w rolę czarnych charakterów powieści.Podsumowując!
Jeśli nie czytacie tylko literatury faktu, jeśli lubicie opowieści "nie z tej ziemi" i jeśli potrzebujecie przerwy od czytania bardziej wymagających lektur to Osobliwy dom... będzie idealny. Dla mnie świetna przygoda i już planuję szukać w bibliotece kolejnych części. (Moje noworoczne postanowienie to nie kupować książek!)**
*Taka sytuacja w ogóle nie występuje przy czytaniu książek dla dzieci. Czytając np. Muminki, nigdy nie mam tego dominującego wrażenia "zastarości".**Swoją drogą - używacie Legimi? Ja zastanawiam się nad wykupieniem abonamentu - dość ciekawa sprawa! Muszę tylko najpierw, przynajmniej częściowo, zlikwidować mój stos wstydu, który nie liczy kilkunastu, a kilkadziesiąt pozycji. Mam poważne obawy, że jak zacznę liczyć to okaże się, że pobiję magiczny próg 100.