wtorek, 28 kwietnia 2020

Książkowe komeraże #136 Moje ptaki, zwierzaki i krewni

"Moje ptaki, zwierzaki i krewni" Gerald Durrell, Noir Sur Blanc


Gerald Durrell ponownie zabiera nas na Korfu, byśmy mogli poobcować z tamtejszą florą i fauną. Przy okazji wchodzimy w świat rodziny Gerry'ego, której daleko od bycia stateczną i dystyngowaną. 



Ależ ja lubię książki Durrella! To jest ten typ lektury, który czyta się wolno, bo nie znajdziemy w niej wartkiej akcji, ale cudownie jest zanurzyć się w przyrodzie i wesołych rodzinnych opowieściach. Autor ma niesamowitą zdolność opisywania świata w lekko uszczypliwy sposób, dzięki któremu każda kolejna historia wydaje się bardziej błazeńska, a członkowie rodziny Durrellów jeszcze mniej poważni. Jest zabawnie, leniwie i słonecznie, chociaż nawet na beztroskim Korfu pobrzmiewa z cicha złowrogi ton nadchodzącej wojny.

 

Drugi tom trzyma poziom pierwszego. Nie musimy się martwić, że opowieść traci na swoim klimacie. Natura jest jeszcze ciekawsza, aż człowiekowi głupio, że  nie zauważa tych wszystkich niesamowitych stworzeń wokół siebie i postanawia, że od dzisiaj bardziej skupi się na tym, co wokoło. Miłość Geralda Durrella do świata jest fascynująca i udziela się podczas czytania! Dla miłośników przyrody to chyba wystarczająca rekomendacja.



wtorek, 21 kwietnia 2020

Książkowe komeraże #135 Ptaki i ich pióra

"Ptaki i ich pióra" Britta Teekentrup, Wydawnictwo Agora

Nigdy nie ma się za dużo lat, by czytać książki dla dzieci! A już zwłaszcza tak wydane i tak magicznie narysowane! 

 

Ta krótka książeczka opowiada o piórkach i o tym, do czego mogą się przydać ptakom. Tekst jest ciekawy, dostajemy trochę podstawowej wiedzy, dotyczącej piór, ale to małe dzieła sztuki, które są na każdej stronie, tworzą klimat książki. Zdjęcia niestety nie oddają tego, jak wspaniałe są te ilustracje. Zabawa fakturami, proste kształty bez precyzyjnego rysunku, jakby wycięte z ozdobnego papieru. Aż samemu chce się tworzyć! Nie zdziwiłabym się, gdyby dzieciak po przeczytaniu tej książeczki poprosił o pędzle i farby. Sama nabrałam ochoty na powrót do mojego szkicownika. 

Czytało mi się przyjemnie, ale oglądało nieziemsko!



sobota, 18 kwietnia 2020

Książkowe komeraże #134 Niewidzialna obrona

"Niewidzialna obrona" Matt Richtel, Wydawnictwo Muza

Matt Richtel prowadzi nas przez skomplikowany świat immunologii, posługując się przykładami kilku doświadczonych przez los osób.

 

Umęczyłam się nad tą książką porządnie, co wcale nie znaczy, że była zła. Myślę, że nie do końca byłam przygotowana na taką ilość naukowych informacji. Wszystko jest wytłumaczone na tyle prosto, że nawet laikowi powinno udać się zrozumieć, ale ogrom tego może przytłoczyć i zniechęcić. Myślę, że to jest ten słynny przypadek, gdy mniej znaczy więcej.

 

Jednakże, co nieco się nauczyłam, może nie o odporności samej w sobie, ale na pewno o historii badań nad nią i o nadziejach na przyszłość. O sposobach uzyskania niewrażliwości na bakterie i wirusy jest w tej książce niewiele, zaledwie kilka rozdziałów. Nie wiem, czy te kilkanaście, może kilkadziesiąt stron usatysfakcjonuje tych, którzy liczą na konkretne rady, ale ci, których ciekawi sama nauka jako taka będą zadowoleni. 

 

Immunologia to dziedzina, która dopiero się rozwija i naukowcy wciąż nie do końca wiedzą, skąd biorą się coraz częstsze choroby autoimmunologiczne, ale praca wre. Wierzę w to, że niedługo się wszystkiego dowiemy, a Matt Richtel podaje doskonałe przykłady na to, że jesteśmy na najlepszej drodze ku temu. Każda z opisanych historii jest trudna i złożona, ale równocześnie dzięki każdej z nich naukowcy wiedzą więcej i mogą tę wiedzę wykorzystać.

 

Jeśli ciekawią was tematy medyczne i czujecie, że jesteście w stanie unieść ogromną ilość specjalistycznych informacji, czytajcie bez zastanowienia! Jeśli natomiast intrygują was tematy odporności, ale chcielibyście jasnych i rzeczowych komunikatów, to może nie być książka dla was. Tymczasem zostawiam was z zaproszeniem, byście zjedli jabłko lub marchewkę prosto z ogródka. Może nawet raz na jakiś czas pomińmy ich mycie i pozwólmy naszemu organizmowi ćwiczyć się w obronie przed niewidzialnym przeciwnikiem ;)


piątek, 17 kwietnia 2020

Książkowe komeraże #133 Najgorętsza plaża w Finlandii

"Najgorętsza plaża w Finlandii" Antti Tuomainen, Wydawnictwo Albatros

Co powiecie na wypoczynek w smutnym wakacyjnym kurorcie, w którym doszło do morderstwa, podpalenia i obrotu brudnymi pieniędzmi? I wszystko to trochę tak jakby niechcący? Takie wydarzenia składają się na fabułę powieści Antti Tuomainen.

 

Już kiedyś miałam okazję czytać książkę tego autora i chociaż wtedy bawiłam się trochę lepiej, to pobyt w Palm Beach Finland również sprawił mi nieco przyjemności. Sporo absurdu i opowieść pełna pechowych bohaterów i niefortunnych przypadków. Brakowało odrobinę tego obiecanego humoru, więc nie zaliczyłabym tej powieści do komedii kryminalnych, ale wciąż jest to dość lekka i niewymagająca powieść, z gatunku tych czytanych dla relaksu. 

 

Fabuła nie jest zbyt skomplikowana i to raczej perypetie niezgrabnych bohaterów wychodzą na pierwszy plan. I byłoby to zwykłe czytadło, gdyby nie to, że gdzieś w którejś warstwie dostajemy kilka przemyśleń o tym, czym są marzenia, czy da się bez nich żyć i kim staje się człowiek, który dąży do ich spełnienia (nomen omen) po trupach.

 

Przygotujcie zatem drink z palemką, ręcznik kąpielowy i dmuchanego flaminga i jesteście gotowi na "Najgorętszą plażę Finlandii"!