sobota, 28 marca 2020

Książkowe komeraże #131 Bardzo zimna wiosna

"Bardzo zimna wiosna" Katarzyna Tubylewicz, Wydawnictwo WAB

Ewa postanawia uciec od swojej mrocznej teraźniejszości i trafia, jako opiekunka starszej osoby, do szwedzkiej rodziny. Bohaterka odzyskuje spokój tylko na moment, bo szybko okazuje się, że gospodarze Ewy skrywają ponure tajemnice.  Wydarzenia dziejące się wokół tej rodziny, nie pozwolą jej spać beztrosko.


Podobało mi się to, że mogliśmy spojrzeć na bohaterów z kilku punktów na osi czasu. Wydarzenia mające miejsce we współczesności mogą mieć swoje korzenie przed laty, nawet podczas wojny. Postaci nie pojawiają się nagle w 2019 roku, a mają swoją przeszłość i każda z nich mogłaby opowiedzieć własną historię. Zabieg opowiadania powieści w kilku różnych ramach czasowych jest jednym z moich ulubionych.

 

Książka reklamowana jest jako prawdziwie skandynawski kryminał napisany przez Polkę. Nie jestem znawczynią tego gatunku, więc nie umiem powiedzieć, jak bardzo udało się osiągnąć cel. Wiem natomiast, że klimat powieści jest dość mroczny a intryga przemyślana i niebanalna.

 

Oprócz wątku kryminalnego dostajemy też sporo informacji na temat szwedzkiej sytuacji politycznej i społecznej. Imigranci, uchodźcy, problem tożsamości narodowej, nieudolny system policji, a nawet coraz większa popularność tzw. sugar daddies. Tematów pojawiło się mnóstwo i to był prawdopodobnie powód, dla którego historia dosyć długo się rozkręcała. Moim zdaniem skończyła się stanowczo za szybko, tak jakby brakło miejsca na rozbudowanie kryminalnego wątku. Chętnie przeczytałabym powieść, w której autorka skupia się na jednym z motywów i krąży wokół niego. Myślę, że "Bardzo zimna wiosna" była dopiero rozgrzewką, a pani Tubylewicz zachwyci nas przy okazji kolejnej książki!

 


poniedziałek, 23 marca 2020

Książkowe komeraże #130 Światło ukryte w mroku

"Światło ukryte w mroku" Sharon Cameron, Wydawnictwo Kobiece

Oparta na faktach historia Stefanii i Heleny Podgórskiej to dowód bohaterstwa, nadziei i ogromnej miłości do życia. Dwie siostry nie tylko same muszą odnaleźć się w nowych, wojennych realiach, ale również wykazać niebotyczną ilością odwagi i energii, by pomóc tym najbardziej prześladowanym.

 

Dobrze, że takie książki powstają i dobrze, że wciąż są czytane. Okrutne byłoby, gdybyśmy zaczęli ofiary tamtych czasów zapominać. Mam wrażenie, że empatia jest coraz rzadszą cechą dzisiaj. Takie tytuły pomagają nam przypomnieć sobie, że ludzkie życie jest wartością samą w sobie, niezależnie od tego, jak bardzo się różnimy. 


Jestem dumna, że Stefania Podgórska swoją siłą zachwyciła nie tylko własne podwórko. Sharon Cameron to amerykańska pisarka, która usłyszała historię ukrywania polskich Żydów, na długo przed tym, gdy w ogóle postanowiła pisać. Losy sióstr wywarły na niej tak wielkie wrażenie, że uznała, że nie mogą zostać pominięte. Powstała powieść oparta jest na pamiętniku Fusi i opowieściach świadków wydarzeń. Sam syn Podgórskiej uczestniczył w pracach nad książką, więc myślę, że nie musimy się obawiać o autentyczność opowiedzianych wypadków.

 

Sfabularyzowanie wojennych wspomnień nadało im przystępnej formy. Powieść jest wciągająca, ale nie na tyle, by zapomnieć, w jakich czasach się rozgrywa i jakie realia są jej tłem. Polubiłam Stefanię i, mimo że wiedziałam już wcześniej, jak potoczyły się jej losy po wojnie, wspólnie z nią przeżywałam strach i rozpacz, kiedy jedno słowo dzieliło ją i jej bliskich od śmierci, a każdy nieznany szmer mógł zwiastować klęskę.

 

Warto przeczytać, by rozbudzić w sobie wdzięczność za to, że żyjemy  w obecnych czasach, zrozumienie dla odmienności drugiego człowieka i przeświadczenie, że istnieją bezinteresownie dobrzy ludzie.

 

 




sobota, 21 marca 2020

Książkowe komeraże #129 O tym się nie mówi

"O tym się nie mówi" Emilie Pine, Wydawnictwo Cyranka

Ten zbiór esejów w malutkiej książeczce to właściwie autobiografia Emilie. Autorka dzieli się z nami tym, co zazwyczaj zostaje pominięte i niewypowiedziane. Pozwala nam zaglądnąć w najintymniejsze momenty swojego życia. 



Opisywanie na forum publicznym własnych problemów wymaga ogromnej odwagi, ale myślę, że ta książka miała dla Emilie również funkcję terapeutyczną. Przepracowanie alkoholizmu rodzica, niepłodności, problemów z określeniem własnej kobiecości to delikatny i złożony proces, a my jako obserwatorzy mamy szansę przy okazji zastanowić się nad własnymi traumami. Emilie poprzez tekst udziela nam odrobinę swojej śmiałości.

„O tym się nie mówi” napisane jest prostym językiem, bez ozdobników. Nie znajdziemy w tej książce moralizatorskiego tonu, nie znajdziemy rad, ani pouczeń. Autorka opisuje swoje życie, tak jakby patrząc na nie z boku, pozornie bez emocji. Pod warstwą spokoju kryje się jednakże ogrom uczuć. 

„O tym się nie mówi” nie ma nawet dwustu stron, więc nie zajmie wam dużo czasu. Przeczytajcie w przerwie między jedną a drugą lekturą. Gwarantuję, że odnajdziecie w niej siebie przynajmniej na jednej stronie.