poniedziałek, 23 lipca 2018

Książkowe komeraże #34 Pszczoły

"Pszczoły" Joachim Petterson, Wydawnictwo Literackie

Pszczoły to jest "mój" temat. Kilka lat temu otworzyliśmy z rodzicami pasiekę i od tego czasu pożeram wszystkie pszczele książki. Taka kolej rzeczy sprawiła, że mam już spore pszczele doświadczenie, więc od każdej kolejnej pozycji oczekuję więcej. A tutaj ewidentnie znalazłam pozycję dla laika. Pszczoły Pettersona to książka dla kogoś, kto o tych niesamowitych owadach wie prawie nic. Co nie zmienia faktu, że nawet doświadczony pszczelarz znajdzie dużo radości w przeglądaniu książki, bo wydana jest przepięknie. I zdjęcia w środku i oprawa robią wspaniałe wrażenie. 




Trochę jeszcze ponarzekam, bo brakowało mi w tej książce polskiego odnośnika. Zdaję sobie sprawę, że książkę napisał Szwed, więc opisywał wszystko na swój "rynek", ale wystarczyłaby krótka konsultacja z jakimkolwiek polskim pszczelarzem, by w strategicznych miejscach wrzucić przypis objaśniający, jak sprawa wygląda u nas. Książka nie daje poglądu na rozwój pszczół w Polsce, ale ogólny pogląd "jak to działa". Jeśli ktoś jest po prostu ciekawy, to książka będzie dla niego idealna. Jest dobrze napisana, bez przynudzania, prostym językiem. Jeśli jednak ktoś marzy o założeniu własnej pasieki, to Pszczoły wprowadzą mu w głowie duże zamieszanie.




Dla tych bardziej ciekawskich, którzy mieli okazję już czytać książkę, przygotowałam taki krótki spis moich przypisów. Zapraszam:

str. 71
Autor pisze o ulach drewnianych i styropianowych. Pisze o tym, że dla niego ule drewniane są lepsze, ale kosztują bardzo dużo (ok. 1500-2000zł), dlatego często wykorzystuje się ule styropianowe o połowę tańsze. W Polsce sytuacja jest odwrotna. Ul drewniany można kupić już nawet za 500zł, przy czym ule styropianowe to koszt co najmniej 1000zł.  

str. 77
Autor podaje różne rozmiary wykorzystywanych ramek. W Polsce nie używa się w zasadzie żadnego z podanych oprócz dadantów. Chyba najbardziej popularna jest ramka Wielkopolska (360mmx260mm), czyli najbardziej zbliżona do wersji Norweskiej.

str.112 
Gdy pszczoły są agresywne i żądlą, trzeba wymienić matkę. Na agresywność pszczół wpływa bardzo dużo czynników i sama wymiana matki nie jest receptą. Nie spotkałam się z pszczelarzem, który stosowałby tę metodę. 

str.123 
W połowie lata zbieramy pierwszy miód. W gospodarce pasiecznej najważniejsza jest pogoda, a ta różni się nie tylko między Szwecją a Polską, ale wystarczy kilkadziesiąt kilometrów, by zauważyć, że rośliny kwitną w innym momencie. Wszystko zależy od roku, ale nasza pasieka w 2018 miała pierwszy odbiór miodu już 12 maja. Ostatni odbiór przewidujemy na koniec lipca. 

str. 138
Jeśli nie zdążysz zjeść lub sprzedać płynnego miodu, trzeba go skremować, by przetrwał zimę. To jest akurat bzdura. Kremowanie miodu sprawia, że ma trochę inną konsystencję niż miód, który sam skrystalizuje. Część pszczelarzy kremuje miód, bo uważa, że konsumenci wolą miód o przyjemniejszej, bardziej delikatnej konsystencji. Oczywiście, można to robić, natomiast wiąże się to z ryzykiem przegrzania. Maszyny kremujące miód nagrzewają się podczas pracy, a im wyższa temperatura miodu, tym więcej traci swoich właściwości. Moim zdaniem dużo mądrzej jest uświadamiać i uczyć, że krystalizacja jest naturalną cechą miodów wysokiej jakości i odpowiednio przetrzymywane skrystalizują same, nie tracąc na wartości odżywczej. Różne rodzaje miodów krystalizują w różnym czasie. Rzepakowy może zmienić konsystencję w ciągu tygodnia, a akacjowemu zajmie to ponad pół roku. 

str. 168 
Miód akacjowy nie skrystalizuje nigdy. Zajmie mu to pół roku albo dłużej, ale w końcu każdy miód skrystalizuje.





Mam nadzieję, że zaciekawiłam was chociaż trochę :) Pamiętajcie, że zawsze warto drążyć i szukać w wielu źródłach. 

PS. Książkę wygrałam w konkursie u Wydawnictwa Literackiego, więc warto czasem tez spróbować szczęścia! 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz