poniedziałek, 29 października 2018

Ksiązkowe komeraże #47 Zabójczy Mróz

"Zabójczy mróz" Louise Penny, Wydawnictwo Poradnia K

Zabójczy mróz to drugi tom z serii o szefie wydziału zabójstw Armandzie Gamache. O pierwszej pisałam TU. Klimat książki pozostaje ten sam, małe miasteczko i mieszkańcy, którzy wiedzą o sobie wszystko. Zmienia się jednak minimalnie styl pisania autorki, miałam wrażenie, że się rozluźnia, pozwala sobie na mocniejsze żarty i bardziej swobodną narrację, ale to wszystko zdecydowanie pomaga opowieści.  




Tym razem Gamache musi zmierzyć się nie dość, że z kolejną sprawą morderstwa to jeszcze z zimą, która w Quebecu jest wyjątkowo uciążliwa. Pomijając oczywisty wątek grasującego gdzieś w ukryciu przestępcy, motyw śniegu, zawieruchy i przeraźliwego zimna był chyba najważniejszy i odgrywał rolę dodatkowej postaci. Aż zamarzyły mi się białe święta i szczypiący w nos mróz!

Miasteczkiem Three Pines wstrząsa dramatyczne zabójstwo podczas dorocznego meczu curlingowego. Nielubiana CC de Poitiers pada rażona prądem. Podczas morderstwa obecnych jest tłum ludzi, jednak nikt nic nie widział, ani nie słyszał. Czyżby zabójca był aż tak nieuchwytny? Gamache z właściwym sobie spokojem i uporem dąży do odkrycia prawdy krok po kroku.



Chociaż muszę przyznać, że tym razem domyśliłam się odpowiedzi na pytanie "kto zabił?" już na samym początku, to lektura tego kryminału sprawiła mi dużo przyjemności! Kilka razy autorce udało się mnie zmylić i zmieniałam swój trop, by jednak za każdym razem wrócić do pierwszej myśli. Jeśli lubicie powieści, które nie pędzą, rozwijają się powoli i skupiają się na dedukcji, a nie akcji, to koniecznie sprawdźcie książki Louise Penny! Ja czekam na kolejny tom!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:


wtorek, 23 października 2018

Książkowe komeraże #46 Obsesja

"Obsesja" Katarzyna Berenika Miszczuk, Wydawnictwo WAB

To już któraś moja książka pani Miszczuk i muszę wam powiedzieć, że lubię je. Są idealne do wypoczynku, przyjemne historie, szybko się je czyta, pozwalają odpocząć głowie. Jestem pewna, że to nie będzie ostatnia!





W Obsesji poznajemy młodą lekarkę psychiatrii Joannę Skoczek. Główna bohaterka ma skłonność do pakowania się w kłopotliwe sytuacje. Niedawny zawód miłosny sprawia, że na każdego nowego absztyfikanta patrzy krzywym okiem, a praca zmianowa w szpitalu konkretnie ogranicza jej życie towarzyskie. I wszystko toczyłoby się swoim nudnym torem, gdyby nie intrygujący liścik wrzucony do jej szafki. Oczywiście jak w każdym kryminale pojawia się też trup, albo i dwa. 

Jest zabawnie, prosto i zaskakująco!  Moje typy się nie sprawdziły, mordercą okazała się zupełnie inna postać, niż zakładałam, ale to świetnie! Takie książki chcę czytać! Autorka niejednokrotnie wyprowadziła mnie w pole.

Dodatkowo Katarzyna Miszczuk, sama również będąca lekarką, wprowadza nas w szpitalny świat. Rzuca ciekawostkami i pozwala nam poznać działanie tego przedziwnego organizmu. Dla mnie to była wartość dodana tej książki — poznać od tej drugiej strony środowisko lekarzy.



Skoro Joanna Skoczek uporała się już z Obsesją, pora zabrać się za Paranoję! Drugi tom już czeka u mnie na półce!



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:



środa, 17 października 2018

Książkowe komeraże #45 Latający cyrk fizyki

"Latający cyrk fizyki" Jearl Walker, Wydawnictwo Naukowe PWN

Moja przygoda z fizyką w szkole skończyła się, ledwo się zaczęła. Nigdy nie miałam dobrego nauczyciela, więc fizyka była dla mnie przedmiotem, którego trzeba się nauczyć, a potem zapomnieć. Tym bardziej ten tytuł zwrócił moją uwagę, bo Jearl Walker obiecuje na okładce, że wyjaśni, jak działa świat i udowodni, że fizyka może być zabawna. Rzeczywiście dużo radości sprawiło mi przeglądanie książki i znajdowanie kolejnych ciekawych zagadnień. Walker nie zasypuje nas wzorami i regułkami, ale tłumaczy dość prostym językiem, jak to się dzieje, że można położyć się na łożu z gwoździ i nie zrobić sobie krzywdy, po co były niektórym dinozaurom kamienie w żołądku lub czy można umrzeć od sikania na tory. Myślicie, że nie można? Sprawdźcie!




Książka dzieli się na 7 rozdziałów, a każdy rozdział to kilkadziesiąt dociekliwych pytań i odpowiedzi. Tematy są i poważne, i lekkie. Dowiemy się, dlaczego kolejki górskie wywołują u niektórych tyle wrażeń, ale autor podzieli się również informacją, dlaczego dwie wieże World Trade Centre ostatecznie się zawaliły. Same pytania są fascynujące, a autor dodatkowo przeplata odpowiedzi krótkimi "z życia wziętymi" historiami, w których główną rolę pełni fizyka. Podczas czytania okazało się, że kilka spraw jest dla mnie jasnych jak np. właściwości odtłuszczające ziemniaka, podczas gdy inne to dla mnie kompletna czarna magia, ale teraz dzięki cyrkowi wiem już więcej.

To nie jest książka do przeczytania od deski do deski, ale do przeglądania i wyszukiwania ciekawostek. Zamierzam położyć ją u siebie w mieszkaniu gdzieś na wierzchu, tak by zaintrygować gości, by sięgnęli i na chybił trafił znaleźli własne odkrycie (dzięki któremu będą mogli brylować w towarzystwie!).




Ja jestem z fizyką na bakier, ale gdyby moi nauczyciele w przeszłości byli, choć w 1/2 tak kreatywni, jak autor Latającego cyrku fizyki, to kto wie? Może moja kariera potoczyłaby się inaczej? A tak już na sam koniec powiem wam, że myślę, że Sheldon Cooper czytałby Latający cyrk fizyki ;)


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:



sobota, 13 października 2018

Podsumowanie września 2018







1."Osobowość na talerzu" Barbara J. King, Wydawnictwo WAB

Obawiałam się, że to będzie książka z tych "wojujących" i autorka będzie usilnie starała się przekonać nas do swoich racji. Na szczęście Barbara J. King próbuje podejść czytelnika od zupełnie innej strony. Ja jestem zachwycona! Każdy rozdział to charakterystyka jednej grupy zwierząt. Poczytamy o kurach i krowach, ale poznamy też ośmiornice. Swoją drogą, po przeczytaniu tej książki nigdy już nie spojrzę na te głowonogi w ten sam sposób. Dla wszystkich chyba jasne jest, że pies może odczuwać przyjemność z bliskości właściciela, że troszczy się o swoje szczeniaki i że potrafi bawić się piłką czy patykiem. Co byście jednak zrobili, gdybym powiedziała wam, że taka ośmiornica wcale dużo nie odstaje od tego opisu?
Przeczytana w ramach współpracy z wydawnictwem





2."Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk, Wydawnictwo WAB

Ja się tutaj dużo rozpisywać nie będę. Ta książka zebrała już mnóstwo świetnych opinii, więc napiszę tylko coś dla tych, którzy myślą, że to nie dla nich, że są za starzy, że będzie trochę żenująco (jak to bywa w romantycznych młodzieżówkach), że nie ma co tracić czasu. To ja wam powiem tak: Ale się zdziwicie! KLIK
Przeczytana w ramach współpracy z wydawnictwem






3."Świat Dysku. Mort" Terry Pratchett

Powiem tylko, że uwielbiam Świat Dysku! KLIK
Ze zbiorów własnych




4. "Dobre matki" Alex Perry, Wydawnictwo Znak Literanova

Ucisk kobiet kojarzy nam się głównie ze wschodem. Wszyscy widzimy w wyobraźni te postacie z zakrytymi twarzami, którym nie wolno w pojedynkę wyjść na ulicę i które są całkowicie podporządkowane mężczyznom. A co się stanie, jeśli wam powiem, że to się dzieje tu w Europie? I nie sto lat temu, a w XXI wieku? W kraju, który wydawałoby się, jest cywilizowany i rozwinięty?KLIK 
Przeczytana w ramach współpracy z wydawnictwem





5. "Himalaistki" Mariusz Sepioło, Wydawnictwo Znak

"Literatura górska" jest dla mnie kompletną tajemnicą. Właściwie dopiero stosunkowo niedawno odkryłam, że w ogóle istnieje. Powolutku próbuję podczytywać, sprawdzać za co warto się zabrać i cieszę się, że zaczęłam od książki o kobietach. Poza tym ten reportaż jest naprawdę pięknie wydany i aż żałuję, że to książka z biblioteki i będę musiała ją kiedyś zwrócić.
Biblioteka





6. "Zamień chemię na jedzenie" Julita Bator, Wydawnictwo Znak

Tutaj nie wiem co napisać. Mam wrażenie, że autorka nie traktuje poważnie mnie jako czytelnika. Od tego typu pozycji oczekuję rzetelnej wiedzy, a nie stwierdzień w stylu "gdzieś przeczytałam, coś słyszałam". Najdziwniejsze jest to, że ja z hasłem przewodnim tej książki  zgadzam się, ale czytając miałam wrażenie, że pani Bator nie zrobiła porządnego researchu i  że jej wnioski wynikają po prostu z jej przemyśleń, a nie z naukowych dowodów. To nie jest książka dla mnie.
Pożyczona od znajomej


7. "Nieodgadniony" Maureen Johnson, Wydawnictwo Poradnia K

Ależ ja lubię takie książki! Niby opowieść dla młodzieży, ale ile tu wiedzy o świecie, ile spostrzeżeń o współczesności, ile różnych lęków i pasji dzisiejszych młodych ludzi! A przy tym książka jest świetnie napisana, wciągająca i nad wyraz dojrzała.
Przeczytana w ramach współpracy z wydawnictwem








poniedziałek, 8 października 2018

Książkowe komeraże #44 Burka w Nepalu nazywa się Sari

"Burka w Nepalu nazywa się Sari" Edyta Stępczak, Znak Literanova

Nepal wydaje się dla Polaków tak odległy i nieznajomy jak co najmniej dzikie odmęty puszczy. Ktoś coś słyszał, ktoś coś wie, ale właściwie to ograniczamy się do informacji o kolejnych szczytach zdobytych przez naszych rodaków w tym tajemniczym kraju. Sama wiele lat temu, kiedy pracowałam za granicą, poznałam chłopaka z Nepalu. Nie opowiadał dużo o sobie, poza tym, że cała rodzina złożyła się na jego wyjazd do Szkocji, by pomóc mu w nadziei, że za jakiś czas on wspomoże ich. Pokazał również kilka zdjęć swojego domu i pamiętam wtedy ogromny kontrast, bo na ekranie całkiem nowoczesnej i nietaniej komórki ukazały nam się obrazy czegoś przypominającego jaskinię, w każdym razie dalekiego od cywilizacji. Wtedy potraktowałam to jako zabawną ciekawostkę, a dziś dzięki reportażowi Edyty Stępczak jestem świadoma, zatrwożona i jednocześnie wdzięczna, że żyję w kraju, w którym najgorsze, co może mnie spotkać, gdy mam odmienne zdanie od ogółu jest to, że nikt mnie nie wysłucha. Nepalskie kobiety nie mogą tego powiedzieć. W Nepalu za nieposłuszeństwo płaci się życiem.




Już z samej okładki spoglądają na nas smutne oczy, a każdy kolejny rozdział to następny przykład uciemiężenia kobiet. Książkę czyta się z wysiłkiem, bo temat nie jest łatwy, ale napisana jest zrozumiałym językiem, bez niepotrzebnych ozdobników. Fakty, nazwiska, nazwy konkretnych organizacji — bez zbędnego fabularyzowania. Myślę, że nie ma sensu, żebym dawała wam przykłady czy wypisywała puenty opowiedzianych historii. Pani Edyta zrobiła to na pewno lepiej, a każda ciekawostka bez wprowadzenia do tematu byłaby nie na miejscu. Napiszę wam natomiast wniosek, który płynie z każdej zapisanej strony. Nie da się przecenić wagi edukacji. Nauka prowadzi do zaprzestania wiary w zabobony, do poprawy warunków higienicznych, do zamążpójścia w odpowiednim wieku i w konsekwencji do stopniowej zmiany poglądów. Nepal to kraj, w którym jeszcze w 1950 roku mniej niż 10% społeczeństwa potrafiło pisać i czytać. Dzisiaj się to zmienia, ale wciąż jeszcze dużo brakuje, a dostęp do porządnej edukacji jest jednym z głównych celów kobiet, które za pośrednictwem wielu organizacji dążą do wyswobodzenia Nepalek z rygorystycznego patriarchatu i wszystkich negatywów, które się z nim wiążą.




Ten reportaż uczy tego, jak ważna jest świadomość. Świadomość swojej pozycji i świadomość świata. Patrząc tylko na czubek własnego nosa, nie jesteśmy w stanie się odnieść do rzeczywistości. Nie widzimy perspektywy. I mówię tu zarówno o dziewczynkach z Nepalu, które nie mają dostępu do wystarczającej edukacji i przez to często nie są świadome, że można żyć inaczej, ale też o nas, o Polkach i Europejkach, które w walce o równouprawnienie (brawo dziewczyny!) muszą pamiętać też o tych kobietach, które są w gorszej sytuacji i którym odmawia się oczywistego prawa do walki. Chciałabym, żeby moje wnuczki słyszały o takich historiach jako o opowieściach z zamierzchłej przeszłości. I żeby ani one, ani wnuczki dzisiejszych Nepalek nigdy nie musiały sobie zadawać pytania: Czy nie byłoby lepiej, gdybym urodziła się chłopcem?



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu: 


niedziela, 7 października 2018

Książkowe komeraże #43 Nieodgadniony

"Nieodgadniony" Maureen Johnson, Wydawnictwo Poradnia K

Ależ ja lubię takie książki! Niby opowieść dla młodzieży, ale ile tu wiedzy o świecie, ile spostrzeżeń o współczesności, ile różnych lęków i pasji dzisiejszych młodych ludzi! A przy tym książka jest świetnie napisana, wciągająca i nad wyraz dojrzała.





Razem z główną bohaterką Stevie Bell trafiamy do Akademii Ellinghama. Nic w tej szkole nie ma zwykłego, rozpoczynając od uczniów, przechodząc przez tryb nauczania, a kończąc na wielkiej tajemnicy, która związana jest z tragedią z przeszłości. Wiele lat wcześniej Albert Ellingham, założyciel tej prywatnej szkoły, staje się ofiarą nieuchwytnego przestępcy, gdy jego rodzina znika w tajemniczych okolicznościach. Mimo wielu prób dojścia prawdy nikomu nigdy nie udaje się znaleźć rozwiązania.





Nieodgadniony ma właściwie dwa ważne wątki. Jednym z nich jest wspomniana już intryga, a drugi to złożoność młodych umysłów. Wydawałoby się, że uczniowie elitarnej szkoły są utalentowani, młodzi i mający wspaniałe perspektywy na przyszłość. Powoli jednak odkrywamy ich problemy, niepewności i lęki. Ta opowieść to przekrój przez całe społeczeństwo. Mamy wątek lgbt, jest internetowy influencer, jest choroba psychiczna, jest niebezpiecznie rozumiana wolność objawiająca się nadużywaniem alkoholu i właściwie można by wymieniać dalej, a to wciąż tylko pierwszy tom historii. 





Ja was ogromnie zachęcam do przeczytania, niezależnie od tego ile macie lat, bo to po prostu niesamowicie ciekawa historia jest. Ależ ja bym już chciała poznać rozwiązanie zagadki! 




Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:

wtorek, 2 października 2018

Książkowe komeraże #42 Szeptucha

"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk, Wydawnictwo WAB

Ja się tutaj dużo rozpisywać nie będę. Ta książka zebrała już mnóstwo świetnych opinii, więc napiszę tylko coś dla tych, którzy myślą, że to nie dla nich, że są za starzy, że będzie trochę żenująco (jak to bywa w romantycznych młodzieżówkach), że nie ma co tracić czasu. To ja wam powiem tak: Ale się zdziwicie!








Po pierwsze nie traktujcie tej książki, jako opowieść życia, która zmieni wasze spojrzenie na świat. Jest to po prostu kawał dobrej rozrywki, trochę humoru, trochę czarów i fantastyki, atmosfera rodem ze Starej Baśni, ale wszystko to dziejące się we współczesności. Połączenie dwóch światów — dawnej słowiańskości i XXI wieku było ryzykowne, ale moim zdaniem wyszło świetnie! Nic nie zgrzyta, wszystko idealnie współgra. Katarzyna Berenika Miszczuk ma szósty zmysł i umiejętność pisania w taki sposób, by czytelnik dał się ponieść. Towarzyszymy Gosi w jej zmaganiach z rozpoczęciem zawodowego i prywatnego życia w takim właśnie dziwnym świecie. I bywa, że to Gosia jest bardziej sceptyczna, co do Słowian i ich wierzeń niż my sami, więc aż chciałoby się czasem powiedzieć: A dajże już spokój! ;) Pamiętajcie jednak, że jeśli macie dużą wiedzę w tym temacie, to nic was tutaj nie zaskoczy. Słowianie pojawiają się tu w wersji dla laików.



Muszę się wam przyznać, że kiedy wyrosłam z nastolatkowych opowieści, romantyczne historie przestały do mnie kompletnie przemawiać i bywa, że zastanawiam się, jak można było do tak dobrej historii wrzucić na siłę tak beznadziejny wątek? Ale nie tutaj! Klasa! Szeptucha jest napisana w taki sposób, że ten dość istotny motyw (Hasło:"Taka miłość zdarza się raz na tysiąc lat!" na okładce zobowiązuje) traktowany jest delikatnie i dość zręcznie.
Podsumowując, jeśli uwielbiacie nieoczywiste klimaty, jeśli nie boicie się sięgnąć po powieść dla młodzieży i przede wszystkim, jeśli tradycje dawnych Słowian chociaż trochę was ciekawią, to ja was namawiam — sięgnijcie po Szeptuchę, a potem po pozostałe tomy serii Kwiat paproci!







Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu: