Badziewne recenzje #153 Czerwona Baśń
"Czerwona Baśń" Wiktoria Korzeniewska, Wydawnictwo Aniversum
Ja już jestem po wizycie w lesie. Nie było łatwo, ale przetrwałam! Jest dużo bardziej mrocznie, niż się
spodziewałam. Bliżej tej książce do pierwotnych wersji drastycznych
baśni braci Grimm niż do znanych nam bajek Disneya. Ale to właśnie w
tym tkwi jej urok!
.
Nie wiem, czy wszyscy wiedzą, że Wiktoria
(autorka) jest zmorą zakochaną w słowiańskości. Ach, jak bardzo to czuć!
Te 150 stron jest przesiąknięte naszymi ludowymi wierzeniami w całkiem
nowej odsłonie.
Od tej książki aż bije groza. Jest klimatycznie i baśniowo. Wiktoria czerpie z wielu już istniejących opowieści i motywów, ale robi to niesamowicie zgrabnie. W żadnym momencie nie miałam myśli "to już było". Jest świeżo i nietradycyjnie, co było o tyle trudne, że ta książka złożona jest wręcz z tradycji i obrzędów.
Przeszkadzało mi to, że jest w niej trochę za dużo przenośni, metafor i innych niedopowiedzeń, ale myślę, że to akurat dla kogoś innego może być duży plus. Mnie te fragmenty nużyły.
Cieszę się, że mogłam rozpocząć jesień tą książką! I jeszcze dodam, że ilustracja na okładce naprawdę zasługuje na twardą oprawę! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz