"Przesunąć horyzont" Martyna Wojciechowska, Wydawnictwo Burda
W dziedzinie gór wysokich jestem kompletnym laikiem. Przeczytałam co prawda Himalaistki, ale wciąż nie znam się, raczej mało słyszałam, nic nie widziałam. Wiem natomiast, że książek obracających się w tej tematyce jest mnóstwo i wiem też, że wiele ludzi, nawet jeśli nie chodzi po górach, jest zafascynowanych tym zagadnieniem. A skoro tyle osób widzi w tym coś wartościowego, to trzeba sprawdzić! Chciałam zacząć od czegoś, co zrozumiem, co nie będzie ode mnie wymagało sprawdzania w Wikipedii, co poszczególne słowa znaczą i co nie zrazi mnie od samego początku. A Martyna Wojciechowska dokładnie taką książkę napisała.
Jest prosto. Zarówno pod względem językowym, jak i pod względem samej opowieści. Nie ma zbędnego filozofowania. Czytamy o krótkiej historii, jak to się stało, że pewna dziewczyna dotarła na szczyt szczytów. Martyna zwraca uwagę zarówno na te wspaniałe momenty, jak i na te ciężkie. Tak samo szczerze opowiada o sukcesach, jak i o porażkach.
Niezależnie od tego, co mówi się o jej wejściu, ja jestem z niej dumna! Determinacja, jaką musi mieć w sobie kobieta, której mówią, że już nigdy nie będzie tak sprawna, jak była, musi być ogromna! W pewnym wywiadzie wspinacz Adam Bielecki zwrócił uwagę na to, że można przebiec maraton jako pierwszy i zyskać tym uznanie sportowców. Można też być zwykłym człowiekiem, który za swój życiowy sukces uzna to, że przebiegł, niezależnie od tego ile godzin mu to zajęło. Czy mamy prawo odbierać komukolwiek jego triumf?
Nie czytam tego typu książek, ale na pewno ma wielu swoich fanów. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
Warto spróbować!
Usuń