"Kastor" Wojtek Miłoszewski, Wydawnictwo WAB
Urodziłam
się w 1991 roku, więc lata dziewięćdziesiąte to dla mnie raczej mgliste
wspomnienia, niż konkretne obrazy, ale tym chętniej sięgnęłam po "Kastora"!
A to, że akcja dzieję się w Krakowie, przekonało mnie całkowicie!
Cudownie było "zobaczyć" Kazimierz, zanim stał się kawiarnianym centrum
miasta, przeżyć dancingi i przejechać się telepiącym się tramwajem.
Tytułowy Kastor Grudziński to policjant próbujący zaprowadzić porządek nie tylko w swoim mieście, ale też we własnym życiu. A najważniejsze jest to, że stara się to zrobić w latach 90, krótko po przemianach ustrojowych, kiedy każdy musiał starać się dopasować do nowego systemu. Kastor to nie jest papierowa postać, ale bohater z krwi i kości. Nie tylko towarzyszymy mu w pracy, ale dowiadujemy się o jego przeszłości i razem z nim szukamy odpowiedzi na nurtujące go pytania.
Kryminał rozpoczyna się wiadomością o zaginięciu mieszkańca bogatej dzielnicy. Dochodzenie toczy się swoim torem, a my w ramach niespodzianki dostajemy komendę rodem z "13 posterunku" (ktoś jeszcze pamięta ten serial?!). Mój umysł przyzwyczajony do roku 2018 wręcz buntował się przed tą prowizorką i tym brakiem poszanowania dla zasad, tak adekwatnymi dla lat 90. Równocześnie nie lada gratką było przeczytanie sformułowań, które w dzisiejszym języku już na pewno się nie pojawiają! A w ramach niespodzianki możemy przeczytać kilka dowcipów z brodą, które w innym miejscu pasowałyby jak wół do karety, tutaj okazywały się urocze.
Miłoszewski przy okazji podrzuca nam informacje o zmianach, jakie zachodziły w tym czasie w społeczeństwie, zwłaszcza jeśli chodzi o przemianowanie milicji na policję. Każdy musiał nauczyć się wielu nowych umiejętności, by dostosować się do nowej rzeczywistości, a nie każdemu przychodziło to z łatwością. Nowe możliwości były dla jednych nadzieją na lepszą przyszłość, dla innych szansą na szybkie wzbogacenie się w nie do końca moralny sposób.
Ogromnie podoba mi się okładka — font, którym napisany jest tytuł, zdjęcie i jego obramowanie, nawet wtrącenie od pana Pazury tworzy idealny klimat lat 90. Jestem zachwycona!
Książka nie w moim stylu niestety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.