"Wojna o szczepionki" Brian Deer, Wydawnictwo Poznańskie
Za
każdym razem, kiedy słyszę o jakiejś niezwykle narcystycznej postaci,
która charakteryzuje się dziwnymi poglądami, zastanawiam się jakim cudem
porywa te tłumy. A potem zjawia się kolejna taka postać i kolejna. I
znowu tłumy ludzi wierzą. Brian Deer bierze na tapet jedną z nich - doktora Wakefielda, któremu udało się oszukać świat.
Temat bardzo emocjonujący, zarówno wśród tych, którzy uwierzyli doktorowi Wakefieldowi, jak i tych, którzy stoją po stronie nauki. To wspaniałe, że takie książki powstają, bo im większą mamy wiedzę, tym trudniej wmówić nam kolejną teorię spiskową.
Ja się naprawdę nie dziwię, że niektórzy ludzie twierdzą, że dzieci chorują na autyzm przez szczepionki. To jest przecież takie proste. Szybkie pytanie i bardzo szybka odpowiedź. A żeby zrozumieć całą złożoność tematu, trzeba przeczytać ponad 400 stron wcale nie łatwego tekstu. Największą zaletą i równocześnie wadą tej książki jest właśnie jej złożoność i szczegółowość. Ktoś, kto wierzy w tezy Wakefielda po 50 stronach zrezygnuje z dalszego czytania.
Deer tłumaczy wszystkie oszustwa doktora Wakefielda, ale prowadzi nas też przez dziennikarskie śledztwo krok po kroku. Dopiero wtedy widać, jak dużo pychy, bezczelności i braku szacunku do ludzi wokół miał w sobie człowiek, który zachwiał medycyną i stał się guru antyszczepionkowców.
"Wojna o szczepionki" to dobry reportaż, ale wymagający. Spędzicie nad nim sporo czasu, ale wiedza wyniesiona z lektury jest tego warta.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz