Książkowe komeraże #134 Niewidzialna obrona
"Niewidzialna obrona" Matt Richtel, Wydawnictwo Muza
Matt Richtel prowadzi nas przez skomplikowany świat immunologii, posługując się przykładami kilku doświadczonych przez los osób.
Umęczyłam się nad tą książką porządnie, co wcale nie znaczy, że była zła. Myślę, że nie do końca byłam przygotowana na taką ilość naukowych informacji. Wszystko jest wytłumaczone na tyle prosto, że nawet laikowi powinno udać się zrozumieć, ale ogrom tego może przytłoczyć i zniechęcić. Myślę, że to jest ten słynny przypadek, gdy mniej znaczy więcej.
Jednakże, co nieco się nauczyłam, może nie o odporności samej w sobie, ale na pewno o historii badań nad nią i o nadziejach na przyszłość. O sposobach uzyskania niewrażliwości na bakterie i wirusy jest w tej książce niewiele, zaledwie kilka rozdziałów. Nie wiem, czy te kilkanaście, może kilkadziesiąt stron usatysfakcjonuje tych, którzy liczą na konkretne rady, ale ci, których ciekawi sama nauka jako taka będą zadowoleni.
Immunologia to dziedzina, która dopiero się rozwija i naukowcy wciąż nie do końca wiedzą, skąd biorą się coraz częstsze choroby autoimmunologiczne, ale praca wre. Wierzę w to, że niedługo się wszystkiego dowiemy, a Matt Richtel podaje doskonałe przykłady na to, że jesteśmy na najlepszej drodze ku temu. Każda z opisanych historii jest trudna i złożona, ale równocześnie dzięki każdej z nich naukowcy wiedzą więcej i mogą tę wiedzę wykorzystać.
Jeśli ciekawią was tematy medyczne i czujecie, że jesteście w stanie unieść ogromną ilość specjalistycznych informacji, czytajcie bez zastanowienia! Jeśli natomiast intrygują was tematy odporności, ale chcielibyście jasnych i rzeczowych komunikatów, to może nie być książka dla was. Tymczasem zostawiam was z zaproszeniem, byście zjedli jabłko lub marchewkę prosto z ogródka. Może nawet raz na jakiś czas pomińmy ich mycie i pozwólmy naszemu organizmowi ćwiczyć się w obronie przed niewidzialnym przeciwnikiem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz