"Harry Haft" Alan Scott Haft, Wydawnictwo Otwarte
Historia Harry'ego to opowieść o polskim Żydzie, który jako młody chłopiec trafił do obozu koncentracyjnego, ale przetrwał, bo znalazł w sobie jeden duży talent. Boks sprawił, że Hercka przeżył, a po wojnie okazało się, że to jest jedyne, co zna i nie potrafi bez walk żyć.
Warunki, w jakich Harry musiał żyć w obozach, były przerażające. Wszyscy znamy te historie i nikt z nas nie potrafi pojąć, jak to możliwe, że człowiek był w stanie w ten sposób traktować drugiego. Hercka radził sobie w tej okrutnej rzeczywistości najlepiej, jak potrafił, ale kiedy wojna się skończyła, jego umiejętności okazały się niewystarczające. Kiedy trafiasz do niewoli w wieku 16 lat, nie masz szans na nauczenie się zawodu, na znalezienie pierwszej pracy, na zdobycie doświadczenia. Po wojnie dla Hafta boks był jedynym i oczywistym wyborem.
Wbrew pozorom to nie jest laurka dla wojennego bohatera. To momentami wręcz sucho napisana biografia. Nie ma w niej upiększania, Harry opisany jest ze swoimi zaletami i wadami, z całą jego naiwnością i ślepą wiarą w to, że odniesie w boksie sukces.
Najbardziej jednak wstrząsnął mną ostatni rozdział. Pewnie zauważyliście już zbieżność nazwisk, między autorem, a bohaterem książki. Alan to syn boksera z Bułchatowa, a jego własna historia opisana na zaledwie czterech stronach, pokazała dziecko, które całe swe życie szukało miłości u zniszczonego wojną ojca. Nie mamy prawa oceniać tych, którzy przetrwali, bo ich przeżycia zmieniły ich na zawsze, ale opowieść Alana to chyba najsmutniejsze, co ostatnio przeczytałam. Obóz koncentracyjny zamienił jego ojca w pustą skorupę.
Tę książkę czyta się szybko, nie ma wielu stron, rozdziały są krótkie i poprzetykane materiałami prasowymi sprzed lat. Przeczytajcie historię Harry'ego, ale nie zapomnijcie o Alanie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz