środa, 17 października 2018

Książkowe komeraże #45 Latający cyrk fizyki

"Latający cyrk fizyki" Jearl Walker, Wydawnictwo Naukowe PWN

Moja przygoda z fizyką w szkole skończyła się, ledwo się zaczęła. Nigdy nie miałam dobrego nauczyciela, więc fizyka była dla mnie przedmiotem, którego trzeba się nauczyć, a potem zapomnieć. Tym bardziej ten tytuł zwrócił moją uwagę, bo Jearl Walker obiecuje na okładce, że wyjaśni, jak działa świat i udowodni, że fizyka może być zabawna. Rzeczywiście dużo radości sprawiło mi przeglądanie książki i znajdowanie kolejnych ciekawych zagadnień. Walker nie zasypuje nas wzorami i regułkami, ale tłumaczy dość prostym językiem, jak to się dzieje, że można położyć się na łożu z gwoździ i nie zrobić sobie krzywdy, po co były niektórym dinozaurom kamienie w żołądku lub czy można umrzeć od sikania na tory. Myślicie, że nie można? Sprawdźcie!




Książka dzieli się na 7 rozdziałów, a każdy rozdział to kilkadziesiąt dociekliwych pytań i odpowiedzi. Tematy są i poważne, i lekkie. Dowiemy się, dlaczego kolejki górskie wywołują u niektórych tyle wrażeń, ale autor podzieli się również informacją, dlaczego dwie wieże World Trade Centre ostatecznie się zawaliły. Same pytania są fascynujące, a autor dodatkowo przeplata odpowiedzi krótkimi "z życia wziętymi" historiami, w których główną rolę pełni fizyka. Podczas czytania okazało się, że kilka spraw jest dla mnie jasnych jak np. właściwości odtłuszczające ziemniaka, podczas gdy inne to dla mnie kompletna czarna magia, ale teraz dzięki cyrkowi wiem już więcej.

To nie jest książka do przeczytania od deski do deski, ale do przeglądania i wyszukiwania ciekawostek. Zamierzam położyć ją u siebie w mieszkaniu gdzieś na wierzchu, tak by zaintrygować gości, by sięgnęli i na chybił trafił znaleźli własne odkrycie (dzięki któremu będą mogli brylować w towarzystwie!).




Ja jestem z fizyką na bakier, ale gdyby moi nauczyciele w przeszłości byli, choć w 1/2 tak kreatywni, jak autor Latającego cyrku fizyki, to kto wie? Może moja kariera potoczyłaby się inaczej? A tak już na sam koniec powiem wam, że myślę, że Sheldon Cooper czytałby Latający cyrk fizyki ;)


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz