Nie spodziewałam się
Zacznę od tego, że nie spodziewałam się, że ta zaledwie dwustustronicowa książeczka zrobi na mnie tak wielkie wrażenie. Nie lubię ckliwych opowieści, szumnie brzmiących aforyzmów i tego "bardzo poważnego i mądrego gadania". Ta książka nie ma żadnej z tych rzeczy, a przekazuje tyle, ile niektórym nie udaje się przekazać w tysiącach stron. Historia wróbelka z kości porusza do głębi i nie pozwala o sobie szybko zapomnieć. Podczas czytania przywodziła mi na myśl inną wzruszającą opowieść o chłopcu w trudnej sytuacji, którą pewnie większość z was już zna, mianowicie "Oskar i pani Róża".
"Wróbelek z kości" Zana Fraillon, Wydawnictwo Poradnia K
Poznajemy historię małego chłopca, który urodził się w obozie dla uchodźców. Nie zna żadnego innego życia, nigdy nie widział tego, co kryje się za murami, a mimo tego wciąż tęskni do tego, co nieznajome. Razem z poznaną w dziwnych okolicznościach przyjaciółką, szukają drogi do wolności, dla każdego rozumianej w inny sposób.
Jedna historia, los milionów
Autorce udało się opowiedzieć historię w niesamowicie czuły sposób, bez zbędnych frazesów i niepotrzebnego filozofowania. Zbudowała bohatera z krwi i kości, który zdaje się tak prawdziwy, jak my, a jego losy równie ważne, co losy naszych bliskich. Problem uchodźców co jakiś czas wraca do mediów i na usta społeczeństwa. "Wróbelek z kości" uświadamia, że za każdą liczbą kryje się osobna historia i odrębny dramat, i przede wszystkim człowiek. "Wróbelek" nie poucza, nie używa szumnych słów, po prostu opowiada. Jestem pod wielkim wrażeniem.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:
Nie słyszałam o tej książce i jakoś nie zaciekawiła mnie opisem. Taka literatura nie jest dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki. :**
Szkoda, bo książka jest naprawdę dobra!
Usuń