środa, 30 września 2020
Badziewne recenzje #150 Dziura
Książka bez słów. No może kilka się znajdzie. ;) Nie wiem, czy pamiętacie, jak wyglądały książki dla dzieci w latach dziewięćdziesiątych. Błyszcząca okładka i upiorne ilustracje. Jak ja się ogromnie cieszę, że te lata już minęły i aktualnie książki przypominają małe dzieła sztuki. Wydawcy pozwalają autorom puścić wodze fantazji, a im nie trzeba dwa razy powtarzać. Powstają szalone projekty, takie jak ten, bo czemu by nie przewiercić dziury przez sam środek?
Uwielbiam
dobrze napisane lub narysowane książki dla dzieci. Na pierwszy rzut oka
widać, że "Dziura" jest pięknie wydana. Minimalistyczna forma picturebooka podoba mi się ogromnie. Kiedy zajrzycie do środka
przekonacie się, że jest też pełen treści. Mamy historię, zwrot akcji,
zabawny finał. Dla tych, którzy lubią pogłówkować, znajdzie się też morał z ponadczasowym przesłaniem. Główny bohater jest naprawdę uroczy. To jedna z tych książek, której zakup możecie całkowicie usprawiedliwić, nawet jeśli nie macie dzieci! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz